Student, który tak, jak ja uczęszcza w miarę możliwości na wszystkie zajęcia, często jest niedoceniany, ponieważ wrzuca się go do jednej szufladki z typowym obrazem studenta, który wykładowcę pierwszy i ostatni raz widzi na egzaminie. Jest to trochę opinia krzywdząca dla tych, którzy poważnie podchodzą do studiowania. Uważam, że nie powinniśmy ulegać stereotypom. One nie powinny rządzić naszym myśleniem i osądami na temat innych osób.
Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...
Komentarze
Prześlij komentarz