Recenzja książki Szczygieł Zbigniewa M. Nowaka

Zrobił dwa kroki w tył, rozpędził się i skoczył na główkę.

Poleciał do góry, w niebo. Nie wiedział dlaczego, ale raptem znalazł się między mewami. Był blisko nich, miał je na wyciągnięcie ręki. Przyglądały mu się z zaciekawieniem i ostrzegawczo krzyczały. Podmuch wiatru gładził im pióra, a jemu zacinał w oczy i rozwiewał włosy. Ni stąd, ni zowąd… Co się stało? Jak to?


Szczygieł Zbigniewa M. Nowaka to opowieść o Hubercie- młodym chłopaku, który, spędzając wraz z rodzicami i dziewczyną wakacje nad morzem, nierozważnie i z brawurą skacze na główkę do wody. Skutki tego skoku są katastrofalne- chłopak łamie kręgosłup. Od tej chwili rozpoczyna się walka o jego życie, a potem o powrót do pełnej sprawności.

Autor w swojej książce porusza nie tylko kwestie wielkiego cierpienia chłopaka, ale ukazuje także odczucia jego rodziny- rodziców i siostry, którzy nie mogą pogodzić się z sytuacją, która dotknęła najbliższą im osobę. Co warto podkreślić, tragedia, która dotknęła tą rodzinę, jeszcze bardziej zbliżyła ich do siebie. Wspierali się w trudnych chwilach i tym samym dawali sobie nawzajem nadzieję na odmianę losu.

Są chwile bez znaczenia – puste, jałowe i nudne, które przeciekają chyłkiem pozornie nieważne i bezpieczne. Mijają bez śladu i sensu. Skądś się biorą i gdzieś w natychmiastowym zapomnieniu przepadają. Jakby ich nie było, jakby nigdy nie istniały. Niemal bezwartościowe, odmierzane skrupulatnie składają się na czas. Czyjś, indywidualny, osobisty. Są i chwile brzemienne zdarzeniami, pamiętne na zawsze. Odmieniają życie jako punkty zwrotne. Niespodziewane i przeklęte - zatrute ciernie w delikatnej tkance. Są niczym wilcze paści zatrzaskujące się raptem- ni stąd, ni zowąd, niczym kamienie na drodze, o które życie wywraca się, upada i rozsypuje. W nich decyduje się wszystko, wszystko kończy się w nich i od nich bierze swój początek. I kiedy się zdarzą, już nic nie jest takie jak wcześniej…

Przyznam szczerze, że początkowo nie zachwyciła mnie ta książka. Spowodowane było to tym, iż nie podobały mi się, a nieraz wręcz denerwowały zbyt długie i w moim mniemaniu zbyt dokładne opisy, np. opisy przyrody nadmorskiej. Co, według mnie, nie wnosiło nic interesującego w całość opisywanych zdarzeń. Wręcz przeciwnie. Czasami zbyt dokładny opis był zbędny i niejako przysłaniał to, co najważniejsze.

Przeraziła mnie także objętość książki, ponieważ cała historia Huberta opisana jest na ponad 560 stronach, co początkowo wystraszyło mnie, ponieważ błędnie sądziłam, że czytanie jej zajmie mi całe wieki. Na szczęście okazało się, że czcionka jest odrobinę większa niż standardowa, co poniekąd pomagało w czytaniu, ponieważ nie męczyło tak wzroku.

Po wnikliwej analizie muszę stwierdzić, że jednak książka ma więcej punktów pozytywnych niż negatywnych. Przede wszystkim jest to niezwykły realizm opisywanej historii. W okresie wakacyjnym podobnych wypadków zdarza się bardzo dużo, dlatego poniekąd jest to przestroga dla tych młodych ludzi, którzy bez wyobraźni i chociażby chwili refleksji, skaczą do wody w tak niebezpieczny sposób. Według mnie ta książka świetnie nadaje się, by dzięki niej przestrzec przede wszystkim młodych ludzi od poczynienia tak niebezpiecznego kroku.

Książka nie jest tylko zapisem trudów walki o życie i rehabilitacji, ale przynosi także wzruszenia i refleksję nad ludzką naturą. Pokazuje różnorodne postawy wobec cierpienia, nie tylko chorych, ale także ich rodzin i przyjaciół. Dzięki temu możemy zauważyć, że często w cierpieniu człowiek pozostaje sam i jest w pewien sposób niezrozumiany przez środowisko, w którym żyje.

Pokazuje także realia polskiej służby zdrowia, gdzie na miejsce w szpitalu trzeba długo czekać, skomplikowane i długotrwałe procedury, których nie sposób ominąć, czy chociażby próby wezwania karetki w nagłej sytuacji. Trzeba podkreślić, że krytyka systemu polskiej służby zdrowia nie jest wymierzona w konkretną osobę, czy instytucję. Pokazuje jednak ogrom problemu i niezrozumienia ludzi w stosunku do chorych i cierpiących.

Według mnie książka jest niezwykła w swojej wymowie, ponieważ opisuje realne problemy. Niektóre fragmenty książki wzruszają i prowokują wręcz do refleksji nad życiem i człowiekiem. Dawno nie czytałam takiej książki, która niesie w sobie nadzieję na poprawę losu i wyjście z beznadziejnego położenia.

Szczygieł to książka, którą warto przeczytać. Dla mnie była to sama przyjemność.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie chciałabym podziękować Wydawnictwu Bis. Bardzo dziękuję !

Komentarze