Recenzja książki Ułan Batalionu Zośka gawęda o Janku Rodowiczu AnodzieBarbary Wachowicz

Moją pasją- oprócz czytania książek- jest także historia. A kiedy mogę połączyć obie pasje, wówczas jestem podwójnie usatysfakcjonowana. Moje historyczne zainteresowania dotyczą drugiej wojny światowej, dwudziestolecia międzywojennego oraz epoki napoleońskiej. Dla mnie historia to poniekąd spełnienie słów Tytusa Liwiusza, który stwierdził, że historia to świadek czasów, światło prawdy, żywa pamięć, zwiastunka przyszłości.


W ostatnim czasie przeczytałam książkę o Janku Rodowiczu- Anodzie autorstwa Barbary Wachowicz i przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że nie wiem, jak ja do końca określić, podsumować. Wynika to z faktu, że książka ma zarówno dużo plusów, jak i minusów, co w konsekwencji zmienia sposób postrzegania jej w całości.

Książka to piąty już tom cyklu Wierna Rzeka Harcerstwa. Musze podkreślić, że to pierwsza książka z całego cyklu, którą przeczytałam. I bardzo się cieszę, że akurat na nią trafiłam, ponieważ od dawna interesuję się tematyką Powstania Warszawskiego oraz tematów bardzo mocną z nim związanych.

Zacznijmy jednak od samego początku. Jan Rodowicz- Anoda w czasie drugiej wojny światowej był harcerze, należał do Szarych Szeregów oraz Armii Krajowej, bał udział w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie starał się upamiętnić swoich poległych kolegów, był inicjatorem stworzenia archiwum Batalionu Zośka, namawiał do spisywania wspomnień przez Powstańców. Zajmował się także ekshumacjami oraz pogrzebami poległych Powstańców na Cmentarzu Powązkowskim. W 1948 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zmarł w siedzibie MBP podczas brutalnego śledztwa. Przyczyn śmierci Anody do dziś nie udało się ustalić

Książka rozpoczyna się swoistą relacją z trzeciego pogrzebu Janka Rodowicza, gdzie biskup polowy Wojska Polskiego powiedział o nim: Ufamy, że jest już u Pana wśród sprawiedliwych, bowiem nie żył dla siebie i nie dla siebie zmarł. Fragment ten jest niezwykle wzruszający, ponieważ oddaje tym samym wszystko, czym tak naprawdę kierował się w życiu Anoda.

Następnie prezentowana jest dość obszerna relacja odnośnie rodziny i przodków Janka. Co dla mnie w pewnym sensie jest niepotrzebne. Rozumiem tutaj intencje autorki, która tym samym chciała pokazać, w jak patriotycznej i oddanej sprawom Polski rodzinie wychował się Anoda i co spowodowało ukształtowanie jego systemu wartości. Dla mnie jednak było to za długie i wręcz zbyt dokładne. W pewien sposób autorka odbiegała od tematu głównego. I właśnie do tej części całej książki mam najwięcej zastrzeżeń. Podczas czytania trochę mnie to irytowało, ale tak jak wspomniałam wcześniej rozumiem intencje autorki. Co nie zmienia jednak faktu, że według mnie działa to na niekorzyść książki.

Jednak z łatwością mogę wskazać pozytywne cechy książki Barbary Wachowicz. A są nimi bez wątpienia fotografie. Jest ich bardzo dużo. Począwszy od tych dotyczących rodziny Janka Rodowicza, a także jego samego. Niektóre z tych fotografii nie były wcześniej publikowane. Co wpływa tym samym na wyjątkowość tej Gawędy. Bardzo lubię, kiedy w publikacjach tego typu pojawia się wiele zdjęć, a to dlatego że sama jestem fanką robienia zdjęć i poniekąd interesuję się także fotografią. Można powiedzieć, że w tej książce łączą się trzy moje pasje w jednym.

Książka fragmentarycznie jest bardzo wzruszająca. Zwłaszcza w przypadku przytoczonych relacji matki Rodowicza, czy tez jego najbliższych przyjaciół, znajomych- osób, które znały Janka takim, jaki był naprawdę.

To, co warto podkreślić, to że autorka bardzo solidnie przygotowała się do napisania tej książki. Do zagadnienia podeszła bardzo profesjonalnie, pomimo iż czasem trudno było opisywać tragiczne losy Janka. Przez co Gawęda staje się bardzo prawdziwa w swoim wymiarze. To co bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło, że niektóre wątpliwe kwestie były potwierdzane z kilku źródeł. Dzięki temu nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek przekłamaniu, czy niepotwierdzonych informacji. Wpływa to na wartość tej książki.

Jak wspomniałam wyżej książka budzi we mnie mieszane uczucia. Nie jestem w stanie jej dokładnie określić, dlatego ocenę pozostawiam Wam. Przeczytajcie, a ocenicie sami.

Komentarze

  1. Dzięki za tą recenzję. Czy Twoim zdaniem ta książka to bardziej biografia Anody czy podręcznik do historii z jednym bohaterem w tle?

    Zapraszam do siebie, też opisuję książki. nie recenzuję, ale opowiadam historie czy myśli, które tam znajduje. Może Ci się spodoba :)
    http://inspiracjakobieta.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  2. Poniekąd to biografia Anody, aczkolwiek inna niż taka typowa. W książce znajdziesz wiele przywołanych przez autorkę wspomnień przyjaciół Janka, jego najbliższych i ludzi, z którymi się stykał. Jest też wiele niepublikowanych fotografii, nawet z różnych wyjazdów, itp.
    Właśnie zajrzałam na Twojego bloga i czytam, i czytam. Na pewno będę zaglądać :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz