Słów kilka na temat książki Miasto cieni Michaela Russella.

M-orderstwo

I-nteresująca

A-mbitna

S-zokujące zakończenie

T-ajemnicza

O-powieść

C-iekawa

I-ntryga

E-kscytująca

N-iebanalna

I-ntrygująca

Tak w kilku słowach można opisać książkę Michaela Russella- Miasto cieni. Jest to książka dość ciekawa, aczkolwiek można pogubić się w wielości wątków. Jednak warto podkreślić, że wszystkie łączą się w spójną całość. To kolejny kryminał, któremu poświęciłam kilka chwil w swoim wakacyjnym grafiku. Ale od początku…

Akcja rozgrywa się w latach 30tych XX wieku, czyli tuż przed II wojną światową. Książka podzielona jest na trzy części, które zatytułowane są odpowiednio: Wolne państwo, Wolne miasto oraz Wolna wola. Akcja pierwszej części rozgrywa się w Dublinie oraz innych miejscach w Irlandii, natomiast akcja drugiej części dzieje się w Wolnym Mieście Gdańsku, by w trzeciej- ostatniej części niejako powrócić do Irlandii.

Oś książki stanowi zniknięcie Susan Field. Jej przyjaciółka- Hannah Rosen stara się za wszelką cenę ją odnaleźć. Nie waha się przed niczym i nie boi się niebezpieczeństwa. W trudzie poszukiwań pomaga jej policjant- Stefan Gillespie. Pokrótce chciałabym przedstawić sylwetki głównych bohaterów. Hannah jest Żydówką, ale wychowała się w Irlandii i Dublin traktuje jak miejsce, do którego zawsze chętnie wraca. Susan jest jej jedyną przyjaciółką i powierniczką. Tylko jej może powierzyć swoje tajemnice i najgłębsze przemyślenia. Jest dla niej jedyną osobą, z którą może tak naprawdę szczerze porozmawiać.

Jeżeli chodzi o Stefana to jest policjantem (o czym już wspomniałam wcześniej). W swojej pracy daje z siebie wszystko, ale często sprawy, które otrzymuje nie należą do najłatwiejszych. Jest także ojcem czteroletniego Toma, w wychowaniu którego pomagają mu rodzice, ponieważ jego żona zmarła, kiedy syn był mały. Stefan przekonuje się przy tym, że bycie ojcem nie jest taką prostą sprawą. Musi zmierzyć się z różnymi problemami. I tutaj pojawia się pytanie o to, czy im sprosta.

Para głównych bohaterów poznaje się w dość niecodziennych okolicznościach. Otóż Stefan prowadzi obserwację aborcjonisty Hugo Kellera. I to właśnie w momencie jego aresztowania- w gabinecie doktora- zastaje pannę Rosen. W pewien sposób to spotkanie jest początkiem wspólnego śledztwa. Kiedy jednak po jakimś czasie okazuje się, że w górach odnaleziono ciała dwojga ludzi, to widać wyraźnie, że tylko razem uda im się rozwikłać tą zagadkę.

Według mnie książka jest warta przeczytania. Aczkolwiek momentami ma się wrażenie, że istnieje za wiele wątków, które pozornie się nie łączą i tylko wprowadzają zamęt w całej historii. Jednak trzeba podkreślić, że wszystkie w pewnym momencie się łączą i prowadzą do zaskakującego zakończenia.

Co warto podkreślić, to w książce bardzo ciekawie ujęte są nastroje panujące w tamtym okresie. Mam tutaj na myśli rodzący się nazizm oraz ruchy nacjonalistyczne w Irlandii. To wszystko pozwala nam doskonale zaobserwować sytuację w Europie w tamtym okresie. Dzięki temu otrzymujemy niezwykła panoramę wydarzeń, które przecież miały wpływ na wiele milionów ludzi na świecie. Dla mnie jest to niesamowitą rzeczą móc- chociaż na chwilę- przenieść się w (przecież odległe już czasy).

Świat stworzony przez Russella to nie tylko świat konfliktów międzynarodowych. To także pole do rozkwitu miłości. Miłości dla innych niewłaściwej, wręcz zakazanej. Stefan jako protestant oraz Hannah jako Żydówka nie mają złudzeń, co do wspólnej przyszłości.

Według mnie książka, którą koniecznie trzeba przeczytać. Może nie porywa zaskakującym zakończeniem, ale jednak ma coś w sobie. Zachęcam wszystkich do jej przeczytania, ponieważ często warto jest oderwać się od konwencjonalnych kryminałów i sięgnąć po coś innego i niesztampowego. Takie właśnie jest Miasto cieni.

Wydawnictwo Sine Qua Non chciałabym podziękować za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki. Dziękuję !

Komentarze