Nowy Rok przywitał mnie znakomitą książką

Książka Stefana Dardy- Zabij mnie, tato zrobiła na mnie takie wrażenie, że nadal jestem w szoku i po jej lekturze nie mogę dojść do siebie. Jest to znakomity thriller, pełen grozy, trzymający w napięciu od pierwszych stron i nie pozwalający czytelnikowi na chwilę wytchnienia.


Osią akcji rozgrywającej się w powieści jest tajemnicze zaginięcie dwóch dziewczynek- Julki i Oli. Całość wydarzeń poznajemy z punktu widzenia byłego policjanta, przyjaciela rodziny, który nie ustaje w poszukiwaniu zaginionych i robi wszystko, aby jak najszybciej je odnaleźć. Po drodze na światło dzienne wychodzą różne sprawy, które z kwestią ewentualnego porwania, początkowo niewiele mają wspólnego.


Na samym początku uważałam, że ta wielość wątków jest niepotrzebna. Sądziłam, że przyćmiewa niejako najważniejszą kwestię. Jednakże autor bardzo przebiegle odciągnął Czytelnika od sprawy zaginięcia dziewczynek, pokazał mu inne wątki, by za chwilę z ogromną siłą za pomocą małoznaczącego szczegółu połączyć te wszystkie wątki w jedną logicznie układającą się całość.


Akcja wydarzeń rozgrywa się w spokojnym mieście- Rykowie. Jest to małe miasteczko, spokojne, w którym życie toczy się swoim rytmem. W Rykowie wszyscy się znają i nawzajem wspierają. Dlatego też tak wielkim szokiem dla tego miasta jest wiadomość o zniknięciu dwóch dziewczynek w niewyjaśnionych okolicznościach.


Kiedy poszukiwania nie dają rezultatu i wydaje się, że wszystkie środki, by odnaleźć dziewczynki wyczerpują się, okazuje się, że w sprawę może być zamieszany zwolniony niedawno z więzienia psychopatyczny zabójca. Sprawa zaczyna robić się coraz bardziej tajemnicza i zagmatwana.


Wydaje mi się, ż są trzy rzeczy, które w tej książce zasługują na szczególne wyróżnienie. Otóż, pierwszą z nich (jeżeli oczywiście tak można napisać o człowieku, nawet o postaci fikcyjnej) jest główny bohater- Zdzisław Mokryna. To właśnie z jego punku widzenia możemy obserwować rozgrywające się wydarzenia. Cechuje się twardymi zasadami i dąży do wyznaczonego celu. W pewien sposób to właśnie on nadaje poszukiwaniom dziewczynek kierunek. Jest to postać niezwykle złożona. Przybył on do Rykowa z myślą uwolnienia się od własnych problemów i wydarzeń z przeszłości, które w pewien sposób go naznaczyły. Jednak w nowym otoczeniu również musi coś udowodnić. Tym razem chodzi o życie dziewczynek, które stanowią jego swoistą rodzinę.


Kolejną sprawą jest bardzo realistyczna rzeczywistość. Bardzo często podczas czytania musiałam przypominać sobie, że na szczęście jest to tylko fikcja literacka, że takie wydarzenia nie mogły zdarzyć się w rzeczywistości. Również realistyczni są bohaterowie. Tak naprawdę mamy podanych ich niemal na talerzu. Z obserwacji Mokryny możemy bardzo wiele wywnioskować. Nie ukrywa on swoich przemyśleń na ich temat. Jest bardzo badawczy i krytyczny.


Ostatnią rzeczą, która zasługuje na szczególne wyróżnienie jest to napięcie towarzyszące Czytelnikowi niemal przez cały czas. Nie pozwoliło mi ono odłożyć chociaż na moment książki. Przeczytałam ją niemal jednym tchem.


Książki Stefana Dardy się nie czyta, ją się pochłania, a po jej lekturze nie tak łatwo od razu się otrząsnąć i żyć dalej. Pozostawia ona ślad po sobie. Po lekturze książki Zabij mnie, tato zastanawiałam się przez chwilę, jak ja zachowałabym się w podobnej sytuacji. Nie znalazłam jednak rozwiązania i mam nadzieję, że nigdy w życiu nie będę musiała go szukać.


Za możliwość przeczytania i wyrażenia swojej opinii na temat książki Zabij mnie, tato autorstwa Stefana Dardy chciałabym bardzo podziękować Wydawnictwu Videograf.

Komentarze

  1. Już sam tytuł zrobił na mnie wrażenie. Będę miała tę książkę na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz