Czasem nie wiadomo co przyszłości może przynieść przeszłość…

Na początku chciałabym powiedzieć, że uwielbiam książki, których lektura nie jest łatwa, ponieważ dotyczą ważnej rzeczy, albo poruszają ważne tematy od wielu lat przemilczane i niedopowiedziane. Podobnie było właśnie z książką Aline Ohanesian zatytułowaną Dziedzictwo Orchana.


W mojej opinii jest to bardzo poruszająca i zmuszająca do refleksji książka. Książka jest niezwykle złożona, w której akcja toczy się wielopłaszczyznowo. Można powiedzieć, że przenosi tym samym Czytelnika w czasie pomiędzy różnymi epokami.




Poruszający debiut Aline Ohanesian, która wykreowała barwną opowieść o miłości, strachu i klątwie pokoleń, osadzoną w ramach tragicznej historii Ormian w Imperium Osmańskim.



Głównym bohaterem powieści jest oczywiście tytułowy Orchan (jednak nie jest on jedynym wartym uwagi bohaterem powieści), który przybywa do domu na pogrzeb swojego dziadka. Tutaj okazuje się, że ekscentryczny nestor rodu pozostawił po sobie testament, w którym zapisuje swojemu wnukowi prężnie działający interes.




Otwarcie pełnego testamentu zrodzi jednak szereg trudnych pytań. Okaże się, że rodzinny dom został zapisany nikomu nieznanej kobiecie, przebywającej w domu starości w Los Angeles. Orchan,  próbując dociec motywów takiego postępowania, kupuje bilet na najbliższy lot do Los Angeles. To w tym mieście odkryje tajemnicę głęboko skrywaną przez osiemdziesięciosiedmioletnią Sedę – tajemnicę, która zatrzęsie posadami stabilnej codzienności Orchana.



Warto podkreślić, że powieść Aline Ohanesian jest książką, w której współczesność miesza się z przeszłością. Mamy tutaj do czynienia z dwiema historiami, z których jedna rozgrywa się w 1990 roku i tutaj pierwsze skrzypce gra Orchan, natomiast druga rozgrywa się w roku 1915 i tutaj możemy poznać życie Sedy i jej rodziny. Chociaż na początku może się wydawać, że obie rzeczywistości nie mają ze sobą nic wspólnego, później okazuje się, że jednak jest zupełnie inaczej.


Historia, która rozegrała się w drugim dziesięcioleciu dwudziestego wieku jest historią trudną, ponieważ dotyczy ludobójstwa Ormian. To historia opowiedziana z punktu widzenia młodej dziewczyny, która na co dzień niemal obcowała z wszechogarniającą przemocą, nienawiścią. Gdzie niemal codziennie dochodziło do gwałtów, zabójstw i innych aktów przemocy. Ta okrutna rzeczywistość odcisnęła swoje piętno na przyszłości dziewczyny i zadecydowała o jej wyborach.




Pomyśl o larwach jedwabnika. Aby zebrać nić jedwabną, trzeba zagotować kokony w całości. Zanim larwom jedwabnika urosną skrzydła i odfruną albo się rozmnożą, rozumiesz?



Książka Dziedzictwo Orchana jest powieścią, po której można spodziewać się naprawdę wielu rzeczy i nie rozczarowuje. W mojej opinii można po nią śmiało sięgać.


Kolejną rzeczą dotyczącą książki, a na którą musiałam zwrócić swoją uwagę, jest przepiękna okładka, która naprawdę przykuwa wzrok i nie pozwala odłożyć książki, kiedy już raz weźmie się ją w ręce.


Podsumowując, książka Aline Ohanesian zasługuje na wyróżnienia i polecenie. Porusza bowiem bardzo ważny temat, czym może pobudzić do refleksji i dyskusji nad kondycją i postawą  człowieka w obliczu zła. Co ważne, książka jest odpowiednio „wyważona”, czyli przedstawia temat bez zbędnych ozdobników i komentarzy. To właśnie ta prostota uderza w tej książce najbardziej.


Moim zdaniem książka jak najbardziej zasługuje na uwagę czytelnika, który jak tylko po nią sięgnie nie będzie w stanie się od niej oderwać. Tak również było w mojej sytuacji.


Za możliwość przeczytania i wyrażenia swojej opinii na temat książki Dziedzictwo Orchana chciałabym podziękować Wydawnictwu Kobiece.

Komentarze