Recenzja- „Wybuchowa Osiemnastka”, Janet Evanovich


W tę nieprzewidywalną pogodę przychodzę do Was z recenzją książki, którą mogę polecić każdemu. A książką tą jest oczywiście „Wybuchowa Osiemnastka”, której autorką jest Janet Evanovich. Jest to kolejna część z cyklu o Stephanie Plum, od której nie da się oderwać.
Stephanie Plum jest łowczynią nagród, a jej praca polega na tropieniu, łapaniu oraz dostarczeniu do sądu osób, które nie stawiły się na rozprawę sądową. W swojej pracy odnosi dość spore sukcesy, ale czasami zdarza się, że coś pójdzie nie tak…

Bohaterka znów mnie nie zawiodła, a nawet więcej – sprawiła, że śmiałam się niemal do łez i nie mogłam przestać. Myślę, że tytułowa postać książek Janet Evanovich staje się powoli jedną z moich ulubionych książkowych charakterów. Wszystko to dlatego, że z jednej strony jej przygody i często nieciekawe sytuacje mogą się przytrafić tylko jej. Z drugiej natomiast – podziwiam ją za upór w dążeniu do celu, którym jest z pewnością doprowadzenie kolejnego uciekiniera przed sąd, za wszelką cenę i wszelkimi dostępnymi metodami.
Stephanie Plum jest to postać, której wręcz nie da się nie lubić, chociaż początkowo można uznać ją za niezwykle płytką i trochę głupiutką osobę, to jednak z czasem da się zauważyć, że twardo stoi na ziemi i ma w życiu swoje priorytety.
Sama akcja książki w przeważającej części toczy się wokół sprawy tajemniczego zdjęcia, które widziała tylko Stephanie i przez które jest ona w niebezpieczeństwie. Okazuje się bowiem, że zdjęcie to jest poszukiwane nie tylko przez FBI, a także płatnych morderców. O ile z agentami FBI jakoś sobie radzi, to z tymi drugimi może być różnie, przez co nie brakuje śmiesznych sytuacji i groteskowych zachowań bohaterów.
„Z tobą nikt nie jest w stanie być na bieżąco. Przyciągasz katastrofy jak magnes. Wciągają cię jak bagno. Kiedyś myślałem, że to przez twoją pracę. Ale takie wyjaśnienie byłoby zbyt proste. Ty nie możesz nawet wyjechać na wakacje, żeby nie przyciągnąć jakichś morderców. I to niejednego. Za tobą gania całe stadko”.
Mocną stroną książki jest świetne wykreowanie postaci Luli, czyli najbliższej koleżanki, przyjaciółki głównej bohaterki. Naprawdę wiele wnosi do powieści. Mam tutaj na myśli przede wszystkim dialogi, prowadzone między bohaterkami, czy kolejne niekonwencjonalne pomysły zwariowanej dziewczyny, jak chociażby urojona miłość do Buggy’ego, czy zachorowanie na dżumę. W mojej opinii w „Wybuchowej Osiemnastce” Lula dostała więcej „pola do popisu”, ponieważ jest jej więcej i zaczyna odgrywać większą rolę w powieści. Czekam na to, by sprawdzić, czy w kolejnych częściach jej postać jest taka sama i jak radzi sobie z nowymi sytuacjami.
Książka jest niezwykle lekka w lekturze, dzięki niej z łatwością można się odprężyć i zrelaksować po dniu spędzonym w pracy czy na uczelni. Zresztą historia bardzo wciąga czytelnika i do samego końca nie można się oderwać. Nie dziwi więc fakt, że można ją przeczytać w bardzo szybkim tempie. Poza tym jeżeli chodzi o jej wagę jest równie lekka, więc nie ma przeszkód, aby zabrać ją ze sobą w podróż czy w codzienną drogę do pracy lub szkoły.
Podsumowując swoje przemyślenia dotyczące książki Janet Evanovich, mogę śmiało zachęcić wszystkich do jej przeczytania, ponieważ książka stanowi odskocznię od tych, czytanych na co dzień, które dostarczają nam naprawdę silnych emocji i przeżyć. Z nią dobra zabawa jest zagwarantowana.

Komentarze