Przejdź do głównej zawartości

Ukarz i pozwól umrzeć

Jak każda fanka kryminałów uwielbiam ciekawe zwroty akcji, niesztampowych bohaterów i ogólnie ciekawą fabułę. Kiedy ostatnio przeczytałam książkę Matsa Olssona, stwierdziłam, że wiele rzeczy może mnie zadziwić. Zabójcza dyscyplina jest debiutem tego pisarza, co nie zmienia faktu, że powieść, którą stworzył jest bardzo ciekawa.


Historia książki skupia się wokół tematu BDSM.


Mówi się, że człowiek nie powinien się przejmować tym, co piszą w gazetach, bo to tylko coś, w co następnego dnia owija się rybę.


Główną postacią występującą w powieści jest Harry Svensson. To były dziennikarz, który próbuje rozwikłać zagadkę śmierci kilku kobiet.


Harry przy wykorzystaniu swoich licznych znajomości- przede wszystkim emerytowanego dziennikarza Arnego- próbuje dotrzeć do tajemniczego mordercy. W tym zamiarze uprzedza go jednak sam poszukiwany.


Ciekawość jest tym, co kieruje dziennikarzem. Nie twierdzę, że dziennikarze rozwiązują zagadki kryminalne, takie rzeczy dzieją się tylko w książkach, ale jestem ciekawski, nie potrafię tego inaczej wyjaśnić.


Harry w swoim śledztwie posuwa się do przodu. Chce ująć mordercę kobiet, zanim ten zdemaskuje go w oczach innych. Były dziennikarz prowadzi swoistą grę, nie zdając sobie sprawy z jej niebezpieczeństw. Chociaż doskonale wie, jak bezwzględny jest morderca, to odważnie staje mu naprzeciw.


Niektórzy dziennikarze nigdy nie opuszczają redakcji, są mistrzami rozmów telefonicznych i potrafią w ten sposób pozyskiwać informacje, rozwikływać zagadki i w oparciu o to pisać świetne, przynoszące im nagrody artykuły. Inni żyją tym, co się dzieje w ich otoczeniu. Wolą być na miejscu, by wytworzyć sobie jakiś obraz ludzi, których szukają albo z którymi mają przeprowadzić wywiad, chcą widzieć, jak ci ludzie się poruszają, czy mają rozbiegane spojrzenie, czy śmieją się we właściwym momencie, czy też nie, jak wygląda ich biuro, gdzie mieszkają, jak chodzą, jak trzymają filiżankę, jak mówią albo siedzą.


Powieść Matsa Olssona zaciekawiła mnie, jednakże znalazłam pewien minus. Uważam, że postać Harry’ego Svenssona jest zbyt nieśmiało wyeksponowana. Nie jest on bohaterem z charyzmą, za którym Czytelnik pójdzie jak w ogień. Wydaje mi się, że przez to cała opowieść traci na wartości. Harry nie pozostawia on śladu w pamięci Czytelnika, nie wzbudza w nim emocji. Jak dla mnie główny bohater, który nie „ustawia” Czytelnika według własnych reguł jest trochę nijaki. I właśnie do tego aspektu powieści mam najwięcej zastrzeżeń. Warto podkreślić, że to małe niedociągnięcie nie rzutuje na całość powieści.


Chociaż przyznam szczerze, że książkę czytało się bardzo dobrze. Podział na krótkie rozdziały sprawiał, że tempo czytania było bardzo imponujące. Jednak długo trzeba było czekać na to, aby powieść naprawdę „wciągnęła”. Ale jak już wciągnęłam się w świat powieści, to nie mogłam się wręcz oderwać. Być może sekret tej książki polega na tym, że dawkuje emocje i zaskakuje w nietypowych momentach. W książce wykorzystano wiele ciekawych rozwiązań, dzięki czemu zyskuje na wartości. Nie jest wzorowana na żadnej innej. Dzięki temu przynosi swoisty „powiew świeżości”.


Co do zakończenia, muszę przyznać, że takiego się spodziewałam. Chociaż nie ukrywam, że mogłoby zakończyć się bardziej spektakularnie.


Podsumowując, powieść Matsa Olssona Zabójcza dyscyplina jest bardzo ciekawa, ponieważ wykorzystuje nietuzinkowy motyw. Mimo drobnych potknięć, sądzę, iż należy obdarzyć tą książkę kredytem zaufanie. Jest naprawdę godna polecenia.


Za możliwość przeczytania i wyrażenia swojej opinii o książce Zabójcza dyscyplina autorstwa Matsa Olssona chciałabym bardzo podziękować Wydawnictwu Dolnośląskiemu.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czytelnicze podsumowanie 2023 roku

  Dzisiaj przychodzę do was z bardzo krótkim podsumowaniem minionego roku i przedstawieniem czytelniczych planów na nowy rok. Rok 2023 pod względem lektur był bardzo dobry. Przez pierwszą połowę roku czytałam książki, z których jedna była lepsza od drugiej. Można powiedzieć, że niemal chłonęłam książki. Życzyłam sobie, że ten stan się utrzyma jak najdłużej. Niestety w pewnym momencie roku przyszedł trudniejszy dla mnie czas, który w konsekwencji zakończył się zastojem czytelniczym. Na szczęście pokonałam ten dziwny stan. Kolejne lektury okazały się również godne przeczytania, a co więcej polecenia. W roku 2023 bardzo dużo się działo. Przede wszystkim byłam na targach książki w dwóch miastach w Białymstoku i w Warszawie, gdzie udało mi się wreszcie spotkać i chwilę porozmawiać z moim ulubionym autorem czyli Remigiuszem Mrozem. Dla mnie targi książki to doskonała okazja, aby spotkać się przede wszystkim z autorami, ponieważ niestety nie ma się takiej możliwości na co dzień. Nie zawsz

Milan Kundera- Nieznośna lekkość bytu [RECENZJA]

Bardzo rzadko zdarza się, że przeczytam książkę dwukrotnie.  Ostatnio taki przypadek dotyczy książki autorstwa Milana Kundery pod tytułem „Nieznośna lekkość bytu”. Pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę na pierwszym, bądź drugim roku studiów. Wówczas nie wywarła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Przeczytałam ją z dość prostego powodu. Otóż pojawiła się w jednej z książek Guillaume Musso, a że jest to jeden z moich ulubionych autorów, to zdecydowałam się sięgnąć po powieść, którą przywołał na kwartach swojej powieści. W drugim przypadku było trochę inaczej. Sięgnęłam po tę lekturę, ponieważ została zaproponowana jako książka do przeczytania w czerwcu w ramach Białostockiego Klubu Książki. I dopiero po tej drugiej lekturze muszę stwierdzić, że już rozumiem, skąd takie uznanie dla tej powieści Kundery. Wydaje mi się, że dopiero teraz zrozumiałam, o co tak naprawdę chodzi w tej powieści. Głównym bohaterem w powieści jest Tomasz oraz miłość jego życia- Teresa. Tomasz to niepoprawny

Powrót do dzieciństwa

Ostatnio bardzo modne stały się wszelkie kolorowanki dla dorosłych, antystresowe. Można powiedzieć, że tym samym umożliwiono dorosłym powrót do dzieciństwa, kiedy mogli beztrosko rysować i tworzyć własne dzieła sztuki. Niedawno również na swoim przykładzie przekonałam się o skuteczności takich właśnie kolorowanek. Jak wiadomo dla większości studentów w lutym jest taki magiczny czas zwany sesją. Wówczas przechodzimy samych siebie, aby wystarczająco dobrze nauczyć się i zdać egzaminy. Jest to także czas stresu (w moim przypadku praktycznie nieustającego stresu), nerwów i zniecierpliwienia. Doskonałą receptą na poprawienie sobie humoru jest w pewien sposób wyciszenie się i odstresowanie. Temu swoistemu wyciszeniu sprzyja kolorowanie. I być może zabrzmi to dziwnie, ale to często najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, aby pozbyć się stresu i chociaż na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie. W moim przypadku był to zbiór kolorowanek umieszczony w książce Motyle autorstwa Roberta M. Jurgi.