Ostatnio mam dar do przyciągania książek, które są jakąś częścią cyklu. Zazwyczaj jest to albo środek serii, albo już jej końcówka, gdzie odkrywam wszystkie sekrety na raz. Podobnie jest w przypadku książki Krypta Hindenburga autorstwa Krzysztofa Beśki. Bowiem książka ta jest kontynuacją przygód dziennikarza Tomasza Horna, który jest bohaterem powieści Ornat z krwi.
W styczniu 1945 roku z powierzchni ziemi zmiecione zostało mauzoleum Paula von Hindenburga. Po wielu latach okazało się, że w budowli, upamiętniającej też żołnierzy poległych podczas bitwy pod Tannenbergiem w sierpniu 1914 roku, poza trumnami marszałka i jego żony przechowywano coś jeszcze. Wygląda na to, że ludzie, którzy dziś tego szukają, nie cofną się przed niczym, by zdobyć tajemniczy artefakt. Gotowi są porywać, torturować, a nawet zabijać…
Już nie raz zdarzyło mi się wspomnieć, że uwielbiam łączyć dwie moje pasje, jakimi są czytanie książek i historia. Dlatego tak niezmiernie ucieszyłam się, kiedy miałam możliwość przeczytania książki Krzysztofa Beśki.
Redaktor Tomasz Horn trafia w sam środek tego niebezpiecznego zamieszania. Na dodatek traci pracę. Na szczęście ma wielu starych i nowych znajomych, pomagających mu zbliżyć się do rozwiązania zagadki, której korzenie sięgają początku XVIII wieku.
W książce Krzysztofa Beśki jest niemal wszystko, co lubię w opowieściach kryminalnych. Przede wszystkim mam na myśli niezwykle wartką i dynamiczną akcję. Muszę przyznać, że w opisywanej rzeczywistości naprawdę wiele się dzieje. Są pościgi, porwania i zabójstwa. Wszystko to sprawia, że cała historia jest niesamowicie wciągająca i nie pozwala Czytelnikowi odetchnąć nawet na chwilę, nie można się od niej oderwać- nieprzespana noc gwarantowana. Tak też było i w moim przypadku. Można powiedzieć, że książkę czyta się niemal jednym tchem. Zresztą Kryptę Hindenburga czyta się niezwykle szybko. Jest to spowodowane dwoma czynnikami. Po pierwsze, rozdziały książki są krótkie, przez co mamy możliwość przeniesienia się niejako w różne miejsca akcji. Dzięki czemu wszystko dzieje się jeszcze szybciej. Po drugie, czynnikiem te jest główny bohater, czyli – przypomnijmy – Tomasz Horn. Jest to postać nietuzinkowa i bardzo ciekawa. Bardzo szybko przekonuje on do siebie Czytelnika. Można powiedzieć, że rozgrywające się wydarzenia mają spory wpływ na jego rytm życia.
Tomasz Horn wyszedł z lokalu o wiele mówiącej nazwie Meta i przeszedł kilkanaście kroków wąską uliczką, lawirując między stolikami zawłaszczających coraz większą przestrzeń ogródków.
O tej porze niemożliwe było znaleźć tu wolny stolik, zresztą Horn nie miał nawet takiego zamiaru. Przed chwilą na stojąco wypił setkę wódki, zagryzł kiszonym ogórkiem. Był to jeden z elementów zakrojonego na szeroką skalę procesu upadlania się.
Jednakże warto podkreślić, że powieść ta charakteryzuje się przede wszystkim bardzo porywającą warstwą historyczną. Jak dla mnie strzałem w dziesiątkę było połączenie wątków kryminalnych z historią. Zresztą w powieści występuje nie tylko wiele wątków, ale także wiele postaci i incydentów, które wpływają na fabułę i w pewien sposób powodują, że Czytelnik nie może się nudzić.
Moim zdaniem książki Krzysztofa Beśki pod tytułem Krypta Hindenburga to jedna z tych powieści, które czyta się bardzo dobrze i zostają w pamięci Czytelnika na długo. Jedyne, co mogę w tej sytuacji obiecać jest to, że pewnie w niedługim czasie ponownie sięgnę po jakąś książkę tego autora.
Za możliwość lektury książki Krypta Hindenburga autorstwa Krzysztofa Beśki, a także wyrażenia swojej opinii chciałabym bardzo podziękować Wydawnictwu Oficynka.
Komentarze
Prześlij komentarz