Przejdź do głównej zawartości

Trochę inna historia…

Przyszła pora na recenzję książki Agnieszki Pruskiej. I będzie to jej książka pod tytułem Hobbysta. Jak się okazuje jest to druga część cyklu przygód gdańskiego komisarza Barnaby Uszkiera. Pierwsza część nosi natomiast tytuł Literat.


Na samym początku warto także kilka słów napisać na temat samej autorki. Agnieszka Pruska osobiście dla mnie jest wzorem kobiety wszechstronnej. Bowiem nie tylko jest pisarką, felietonistką oraz recenzentką serwisu Zbrodnia w Bibliotece, ale także ćwiczy aikido, odnosząc liczne sukcesy w tej dziedzinie.


Jak w każdym dobrym kryminale osią rozgrywającej się akcji jest morderstwo. Tym razem ofiarą jest mężczyzna – wędkarz, którego ciało zostaje odnalezione na poligonie wojskowym.


Gdański komisarz Barnaba Uszkier wysyła rodzinę na wakacje do małej wsi położonej nad malowniczym jeziorem Krosino. Wakacyjną idyllę słomianego wdowca przerywa znalezienie zwłok niezidentyfikowanego mężczyzny na pobliskim poligonie. Niepokój policjanta wzmaga fakt, że jego synowie właśnie rozpoczęli zabawę w detektywów i prawdopodobnie znaleźli ślady morderstwa. Nie zwlekając, jedzie z technikami na miejsce zdarzenia, by rozpocząć skomplikowane i wielowątkowe dochodzenie. Czy jego bliskim zagraża niebezpieczeństwo?


Kryminał autorstwa Agnieszki Pruskiej charakteryzuje się przede wszystkim ukazaniem procesu policyjnego dochodzenia. Znajdziemy tutaj liczne opisy pracy, jaką wykonują śledczy - od zbierania dowodów, poprzez przesłuchiwanie świadków. Wszystko to ma pokazać Czytelnikowi, że praca policji kryminalnej jest niezwykle trudna, żmudna i nie zawsze przynosi spektakularne sukcesy. Nie jest tak, że śledczy wszystko otrzymują niemal na tacy, że wszystko przychodzi im tak łatwo. Ich prawdziwa praca okupiona jest wieloma godzinami wysiłku, po to, aby ustalić przyczyny i sprawcę morderstwa. Dzięki takim opisom Czytelnik ma niebywałą okazję do poznania zwykłej pracy techników policyjnych, samych policjantów. W ten sposób może sobie wyrobić własne zdanie na temat ich pracy. Wchodzi niemal za kulisy ich pracy i widzi wszystko z trochę innej perspektywy.


To, co trzeba docenić w powieści jest przede wszystkim niezwykła dbałość o detale. Dzięki temu możliwe było otrzymanie prawdziwego obrazu samych policjantów, jak również ich pracy, która nie zawsze jest kolorowa. Dzięki temu bardzo wyraźnie widać, jakim trudem okupione jest często dotarcie do prawdy i odkrycie mordercy.


Warto także zwrócić uwagę na głównego bohatera. Chociaż posiada dość charakterystyczne imię – jak dotąd w żadnej książce nie spotkałam się z tym imieniem – Barnaba, to należy podkreślić, że jest postacią, która zapada w pamięć. Wszystko to dlatego, że jest dość charakterystyczna i nietuzinkowa.


Podsumowując, powieść Agnieszki Pruskiej nie możemy zaliczyć do kryminałów, które charakteryzują się wartką i niezwykle dynamiczną akcją. Wprost przeciwnie, tutaj czegoś takiego nie znajdziecie. Nie znaczy to jednak, że Czytelnik podczas lektury książki nudzi się okropnie. Chociaż akcja książki nie jest dynamiczna, to nie znaczy, że nie jest wciągająca. Występuje tutaj wiele postaci i wątków, które pozornie ze sobą się nie łączą i początkowo mogą wprowadzać lekki chaos. Jednak wszystko to zmierza do wyjaśnienia głównej zagadki.


Jak już wspomniałam wyżej, nie jest to książka dla Czytelników pragnących mocnych wrażeń. Jednak nie zawiodą się ci, którzy poszukują czegoś innego – swoistej odskoczni od rzeczywistości. Hobbysta jest także powieścią, która wciąga, ponieważ z każdą stroną chce się coraz bardziej rozwikłać zagadkę i poznać wreszcie rozwiązanie. Natomiast świetnie skonstruowana kryminalna intryga skutecznie wyprowadza Czytelnika w pole, co też uczyniła ze mną. W pewnym momencie poddałam się i nie próbowałam dalej sama odgadnąć zakończenia. Wszystko to sprawia, że książkę zapamiętam na długo.


Za możliwość zrecenzowania książki Agnieszki Pruskiej pod tytułem Hobbysta chciałabym bardzo serdecznie podziękować Wydawnictwu Oficynka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Artur Nowak- "Plebania" [RECENZJA]

  Czytelniczo pierwszą połowę 2024 roku oceniam bardzo dobrze. Natomiast pierwsza przeczytana w sierpniu książka przyniosła niebywałe rozczarowanie. Miesiąc ten rozpoczęłam od „Plebanii” autorstwa Artura Nowaka. Dlaczego się rozczarowałam? Już wszystko Wam opowiadam. Książka w powszechnym mniemaniu miała za zadanie rzucić nowe światło na pozycję księży w Polsce. Odsłonić niejako niegodne zachowania przedstawicieli tej grupy społecznej, a przede wszystkim sprowokować do powszechnej dyskusji na temat patologii, która ma miejsce w polskim Kościele. W moim odczuciu pomysł nie wypalił. Otóż na ledwie dwustu stronach autor powiela informacje, które z pewnością były do tej pory znane czytelnikom chociażby z medialnych przekazów. W książce brakuje zatem tego zaskoczenia, które miało spowodować przywołanie konkretnych przykładów. Tematyka poruszana w książce została podzielona na siedem części. W mojej opinii każda z nich została skonstruowana w ten sam sposób – na początek została po...