Przejdź do głównej zawartości

Grunt to klasyka

Moim zdaniem warto czasami sięgnąć po książkę zaliczaną do kanonu literatury klasycznej. Przede wszystkim po to, aby poznać twórczość pisarzy, poetów z poprzednich epok. Tak właśnie było w moim przypadku po lekturze książki Pustelnia parmeńska autorstwa Stendhala.


Stendhal, a właściwie Marie- Henri Beyle, to dziewiętnastowieczny francuski pisarz, który określany jest mianem prekursora realizmu w literaturze. Warto podkreślić, że tak naprawdę jego twórczość była rozumiana przez niewielu wówczas żyjących. Można powiedzieć, ze swoją twórczością wyprzedzał własną epokę. Jego styl postrzegany jest jako jasny i precyzyjny w wyrażaniu myśli. Cechami charakterystycznymi jego dzieł są przede wszystkim niezwykle głębokie portrety psychologiczne bohaterów, a także ciekawe wątki miłosne i społeczne. Do jego najbardziej znanych utworów należą Czerwone i czarne, Kroniki włoskie oraz Pustelnia parmeńska.


Powieść autorstwa Stendhala została opublikowana w 1839 roku i została bardzo entuzjastycznie przyjęta. Stało się to za sprawą recenzji Balzaca w prasie paryskiej. To jedyny utwór, który doczekał się uznania za życia autora. A co takiego sprawiło, że do dziś cieszy się dużym zainteresowaniem? Już odpowiadam. Podkreśla się, że Pustelnia parmeńska łączy w sobie niezwykłe opisy uczuć, zawiłe miłosne intrygi oraz doskonałe portrety psychologiczne.


Jednakże wymowa dzieła jest zupełnie prosta. Stendhal dokonał w swojej powieści rozliczenia władzy absolutnej. Pokazał tym samym, jakie nowe stosunki społeczne powstały po wojnach napoleońskich.


Głównym bohaterem w powieści jest Fabrycy. Jest to młodszy syn arystokraty i bogacza z Mediolanu. Młody człowiek, który po niepowodzeniach w domu i w miłości, wyjeżdża z Włoch i wstępuje do wojska Napoleona Bonaparte. Bierze udział w bitwach i potyczkach, a nawet znanej bitwie pod Waterloo. Jednakże główną osią wydarzeń w książce jest jego życie po powrocie z wojny. Fabrycy wraca do swojej ciotki, do Parmy, gdzie postanawia wieść życie duchownego. Wbrew pozorom nie przeszkadza mu to w spotykaniu się z aktorką Mariettą. Zazdrość o nią popycha go do zabójstwa jej admiratora. Przez swój czyn zmuszony jest opuścić Parmę. Udaje się więc do Bolonii, gdzie przebywa jakiś czas. Jednakże wraca do Parmy, gdzie zostaje zdekonspirowany i uwięziony w wieży Farnese. Jednak czas ten okazał się dla niego łaskawy, ponieważ poznał tam i zakochał się w Klelii Conti- córce komendanta więzienia. Dziewczyna oślepiona miłością do Fabrycego, postanawia pomóc mu w ucieczce. Jednakże po jakimś czasie zaczęła żałować swojej decyzji. I wiedziona wyrzutami sumienia, składa Bogu przysięgę, że nigdy więcej nie zobaczy ukochanego. Aby przypieczętować swoją obietnicę wychodzi za mąż za innego mężczyznę. W tym samym czasie Fabrycy zostaje arcybiskupem Parmy.


Jednakże uczucie, którym darzą się nawzajem jest na tyle silne, że po latach odżywa. Pamiętać należy, że nad kochankami wisi widmo złożonej przez Klelię przysięgi. Aby jej nie złamać kochankowie spotykają się tylko nocą. Z tego związku rodzi się syn, który na nieszczęście wkrótce umiera. Zrozpaczona kobieta sądzi, że jest to skutek jej złamanej przysięgi. Dręczy się wyrzutami sumienia do tego stopnia, że wkrótce sama umiera. Fabrycy, który przeżywa trudne chwile po utracie ukochanej kobiety i dziecka, postanawia porzucić dotychczasowe życie, rezygnuje z piastowanego stanowiska i zamyka się w pustelni, gdzie umiera w opinii świętości.


Powieść Pustelnia parmeńska jest książką wartą polecenia, ponieważ czyta się ja bardzo dobrze. Chociaż zachęcam do dawkowania sobie całej historii, dzięki temu możliwa będzie chwila na refleksję.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki Pustelnia parmeńska chciałabym bardzo podziękować Wydawnictwu MAG.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Powrót do dzieciństwa

Ostatnio bardzo modne stały się wszelkie kolorowanki dla dorosłych, antystresowe. Można powiedzieć, że tym samym umożliwiono dorosłym powrót do dzieciństwa, kiedy mogli beztrosko rysować i tworzyć własne dzieła sztuki. Niedawno również na swoim przykładzie przekonałam się o skuteczności takich właśnie kolorowanek. Jak wiadomo dla większości studentów w lutym jest taki magiczny czas zwany sesją. Wówczas przechodzimy samych siebie, aby wystarczająco dobrze nauczyć się i zdać egzaminy. Jest to także czas stresu (w moim przypadku praktycznie nieustającego stresu), nerwów i zniecierpliwienia. Doskonałą receptą na poprawienie sobie humoru jest w pewien sposób wyciszenie się i odstresowanie. Temu swoistemu wyciszeniu sprzyja kolorowanie. I być może zabrzmi to dziwnie, ale to często najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, aby pozbyć się stresu i chociaż na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie. W moim przypadku był to zbiór kolorowanek umieszczony w książce Motyle autorstwa Roberta M. Jurgi. ...