Przejdź do głównej zawartości

Ponowne spotkanie z Hubalem

Jakiś czas temu miałam okazję wyrazić swoją opinię na temat książki Major Hubal. Historia prawdziwa, której autorem jest Łukasz Ksyta. To właśnie w tej książce możemy poznać prawdziwe oblicze majora Hubala, czyli Henryka Dobrzańskiego. Postać ta przez wielu uważana jest za Ostatniego żołnierza Rzeczypospolitej Polskiej. Książka bardzo podobała mi się przede wszystkim ze względu na to, że autor wykorzystał wiele informacji z wcześniej niepublikowanych dokumentów, co wpłynęło na to, że publikacja ma tak wielką wartość.


Dziś wracam do postaci Henryka Dobrzańskiego – Hubala. Tym razem przy okazji recenzji książki Jacka Komudy pod prostym tytułem – Hubal. Oczywiście z twórczością tego autora podczas czytania spotkałam się pierwszy raz. Jednak nie zawiodłam się. Największe wrażenie wywarły na mnie przede wszystkim szybka akcja, plastyczne opisy oraz przyciągająca wzrok okładka. I właśnie dzięki okładce zwróciłam na tą książkę swoją uwagę, ponieważ ma w sobie coś z tajemnicy i tak naprawdę prowokuje Czytelnika do tego, aby zastanowił się, co może znaleźć w środku.


Książkę czyta się niesamowicie szybko. Zresztą sam styl pisarski autora nie pozwala się od niej oderwać. Czyta się ją niemal jednym tchem od początku do końca i po przeczytaniu ma się wrażenie, że to za mało, że powinno być coś więcej.


Czytając książkę, ma się wrażenie, że czyta się dziennik. Dzięki temu możemy uzyskać zupełnie inny obraz rozgrywających się wydarzeń. Moim zdaniem taka forma jest dużo ciekawsza. Przez to książka nabiera zupełnie innego wydźwięku. Sam język książki jest odpowiedni dobrany. Oddaje on tym samym klimat przedstawionych wydarzeń. Mamy tutaj także przykłady mocnych sformułowań, czy wulgaryzmów. Jednak są one tak wkomponowane w całość, że nie burzą jej estetyki. Warto podkreślić również świetne umiejscowienie narratora, który nie zasypuje Czytelnika zbyt wielką ilością informacji, a jednocześnie nie tłumi głównej postaci.


Warto zaznaczyć, że przedstawiona postać Hubala jest prawdziwa. Ukazano Dobrzańskiego przede wszystkim jako człowieka. Autor nie starał się w jakiś sposób ubarwić postaci, gloryfikować jej. Przedstawił ją po prostu uczciwie, co powoduje, że ma się do czynienia z postacią realną, prawdziwą, a nie wykreowaną przez twórcę. W książce znaleźć możemy bardzo wiele informacji na temat Majora. Dzięki temu mamy przedstawiony jego prawdziwy obraz. I za to należą się autorowi wielkie brawa.


Warto również zaznaczyć, że dzięki tej książce otrzymujemy nie tylko obraz Majora Hubala, ale także możemy dowiedzieć się jak wyglądało życie na froncie wojennym i przebieg drugiej wojny światowej – jakby od kuchni.  Nie jest to tylko opowieść o Dobrzyńskim, ale także o losach polskich partyzantów, którzy walczyli z okupantem hitlerowskim. Książka Jacka Komudy to nie tylko dawka historycznej wiedzy, ale także pokazuje rzeczywistość wojenną z innego punktu widzenia. Dzięki temu walor książki jest zdecydowanie większy.


Podsumowując, chciałabym podkreślić, że książka Jacka Komudy to kawał świetnej literatury. To książka, którą można czytać wszędzie i o każdej porze. Naprawdę wciąga i kiedy przeczyta się ostatnią stronę ma się ochotę zacząć czytać ją ponownie.


Moim zdaniem książka jest godna polecenia, ponieważ każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zarówno miłośnicy historii, jak i entuzjaści powieści. Naprawdę warto ją przeczytać.


Za możliwość przeczytania książki chciałabym podziękować Wydawnictwu Fabryka Słów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Artur Nowak- "Plebania" [RECENZJA]

  Czytelniczo pierwszą połowę 2024 roku oceniam bardzo dobrze. Natomiast pierwsza przeczytana w sierpniu książka przyniosła niebywałe rozczarowanie. Miesiąc ten rozpoczęłam od „Plebanii” autorstwa Artura Nowaka. Dlaczego się rozczarowałam? Już wszystko Wam opowiadam. Książka w powszechnym mniemaniu miała za zadanie rzucić nowe światło na pozycję księży w Polsce. Odsłonić niejako niegodne zachowania przedstawicieli tej grupy społecznej, a przede wszystkim sprowokować do powszechnej dyskusji na temat patologii, która ma miejsce w polskim Kościele. W moim odczuciu pomysł nie wypalił. Otóż na ledwie dwustu stronach autor powiela informacje, które z pewnością były do tej pory znane czytelnikom chociażby z medialnych przekazów. W książce brakuje zatem tego zaskoczenia, które miało spowodować przywołanie konkretnych przykładów. Tematyka poruszana w książce została podzielona na siedem części. W mojej opinii każda z nich została skonstruowana w ten sam sposób – na początek została po...