Przejdź do głównej zawartości

Szczerze? Przy tej książce nie da się być poważnym…

Z reguły nie sięgam po książki dla dzieci, ale kiedy moja młodsza kuzynka znalazła na księgarnianej półce książki Rafała Witka, to i ja nie mogłam się im oprzeć. Dzisiaj postanowiłam opowiedzieć o swoich wrażeniach po lekturze czwartej już książki z serii Bzik&Makówka przedstawiają, czyli Maliny zza żelaznej kurtyny.


Muszę przyznać, że książka skradła moje serce od pierwszej strony i chociaż jest skierowana przede wszystkim do tych młodszych czytelników, to ja jednak się nie zrażam i nadal uważam, że książka jest warta przeczytania również przez tych trochę starszych czytelników.


Na początku nie zauważyłam, że zaginęłam. To do mnie docierało stopniowo. W pierwszych chwilach po zaginięciu wszystko było jak zwykle. Tylko kilka szczegółów uległo zmianie. Były to szczegóły tak drobne, że praktycznie nie do wychwycenia przez kogoś, kto nic nie podejrzewa.


Głównymi bohaterami w tej pełnej przygód książce jest Gabrysia oraz Nilson. Dziewczynka jest zdolna, jednak przez swój niepokorny charakter często wpada w tarapaty. Natomiast chłopiec jest o wiele spokojniejszy, chociaż swoje za uszami ma. Jest rówieśnikiem Gabrysi, natomiast do jego zainteresowań należą kodeksy i ustaw. Warto zaznaczyć, że zna dokładnie prawa dziecka, o które zawzięcie walczy.


To wszystko przez moje nazwisko! Gdybym nazywała się Gabrysia Grzeczniutka, to ludzie inaczej by mnie traktowali. Ale Gabrysi Bzik mogą się czepiać do woli. Dlatego ciągle ląduję na dywaniku u dyrektora. Któregoś razu wylądowałam tam z Nilsonem Makówką, kolegą z klasy. Od tego czasu trochę się kumplujemy. Łączą nas sprawy… jakby to powiedzieć… przygodowe.


Kto by pomyślał, ze wyprawa do biblioteki może być tak niebezpieczna? Na pewno nie Nilson. Biedak wsiadł do złego autobusu zamiast w bibliotece wylądował w latach siedemdziesiątych. Bez kasy i telefonu, za to z tajną policją na karku! A kto to musiał wszystko odkręcać? No, jak sądzicie?


Chociaż książka jest przeznaczona dla dzieci w wieku od sześciu do lat dziesięciu, to zarówno młodsi, jak i starsi czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie. Książka zachwyca przede wszystkim humorem. Jest bardzo przystępnie napisana, przez co nie nudzi czytelnika. Dodatkowo, warto wspomnieć o ciekawych ilustracjach, które z jednej strony dopełniają całość wydarzeń, z drugiej jednak strony w równym stopniu śmieszą. W mojej opinii tekst główny w połączeniu z ilustracjami jest idealną całością. Według mnie jedno bez drugiego już nie byłoby takie samo.


Kierowca kręcił wielką kierownicą z taką zapamiętałością, jakby zależały od tego losy świata. Sapał przy tym niemiłosiernie, bo kierownica stawiała mu znaczny opór. Silnik wył i wprawiał w drżenie cały autobus, resory trzeszczały, siedzenia skrzypiały. Krótko mówiąc: podróż życia!.


Warto zaznaczyć, że Maliny zza żelaznej kurtyny jest książką, która z jednej strony jest niesamowitą przygodą dla dzieci i tym samym sentymentalną podróżą do czasów PRL-u dla ich rodziców. Chociaż czasy te dawno minęły, to jednak warto czasem trochę o nich powspominać. Moim zdaniem można śmiało uznać, że książka ta łączy pokolenia i przy okazji uczy pewnych rzeczy najmłodszych, przez co poznają kawałek historii Polski. Chociaż w książce nie ma bezpośrednich odniesień do wydarzeń historycznych, to uważam, że jest świetnym wstępem do poznawania historii.


Za możliwość przeczytania książki i za egzemplarz do recenzji chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Powrót do dzieciństwa

Ostatnio bardzo modne stały się wszelkie kolorowanki dla dorosłych, antystresowe. Można powiedzieć, że tym samym umożliwiono dorosłym powrót do dzieciństwa, kiedy mogli beztrosko rysować i tworzyć własne dzieła sztuki. Niedawno również na swoim przykładzie przekonałam się o skuteczności takich właśnie kolorowanek. Jak wiadomo dla większości studentów w lutym jest taki magiczny czas zwany sesją. Wówczas przechodzimy samych siebie, aby wystarczająco dobrze nauczyć się i zdać egzaminy. Jest to także czas stresu (w moim przypadku praktycznie nieustającego stresu), nerwów i zniecierpliwienia. Doskonałą receptą na poprawienie sobie humoru jest w pewien sposób wyciszenie się i odstresowanie. Temu swoistemu wyciszeniu sprzyja kolorowanie. I być może zabrzmi to dziwnie, ale to często najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, aby pozbyć się stresu i chociaż na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie. W moim przypadku był to zbiór kolorowanek umieszczony w książce Motyle autorstwa Roberta M. Jurgi. ...

Recenzja książki PAPIEROWE MARZENIA Richard Paul Evans

Bardzo przepraszam, ja tylko…- Zrobiłem krok w jego kierunku, pragnąc rozpaczliwie ukryć się przed nim i wiedząc, że nie jestem w stanie. – Przyszedłem, żeby Cię przeprosić.- Opuściłem głowę. – Postąpiłeś słusznie, wyrzekając się mnie. Bardzo przepraszam. – Nie unosiłem głowy w oczekiwaniu na jego słowa- słów nagany i odrzucenia. Książka Richarda Paula Evansa- Papierowe marzenia to książka, która według mnie zasługuje na uwagę. Jest to bowiem książka o wybaczaniu oraz przemianie wewnętrznej głównego bohatera.  Luke, bo o nim jest tutaj mowa, ma w swoim życiu wszystko. Ma przede wszystkim kochającego ojca, który jest w stanie zrobić dla niego wszystko. Ma także wspaniały dom, niczego mu nie brakuje. Jeżeli chodzi o jego przyszłość, to także wie, co chce robić i co z pewnością będzie robił. Jest to kierowanie firmą jego ojca, gdy ten odejdzie na emeryturę. Można powiedzieć, że ma idealne życie. Któż z nas o takim nie marzy? Jednakże za namową ojca, postanawia pójść na studi...