Przejdź do głównej zawartości

Książka, która wywołała u mnie wściekłość…

Dzisiaj postaram się opowiedzieć Wam o swoich odczuciach i emocjach po przeczytaniu książki Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny, której autorką jest Luiza Łuniewska. Jest to książka, która jak żadna dotąd wywołała u mnie spore pokłady złości. Takiej typowej, ludzkiej na chory system i ludzi, którzy byli zmuszeni działać (lub działali dobrowolnie) według jego zasad.




Nikt z nich jednak nie przypuszczał, że dziewczyna z Narewki po tylu latach stanie się bohaterką całego pokolenia. Nasza „Inka” – mówią o niej nastolatkowie. Wygrywa w plebiscytach na patrona szkoły i bohatera harcerskich drużyn. Na rajdach poświęconych Żołnierzom Wyklętym wszystkie patrole chcą nosić jej imię. Kibice na piłkarskich trybunach układają jej twarz. „Zachowała się jak trzeba” – powtarzają.



Książka jest niezwykle wzruszająca, ponieważ skupia się wokół losów Danki – „Inki”. To dziewczyna, którą skazano i wykonano na niej karę śmierci, chociaż nie miała ukończonych osiemnastu lat. Zresztą o losach Siedzikówny współcześnie słyszał niemal każdy, ponieważ jej sylwetka jest niejako przypominana przy okazji rocznic ważnych wydarzeń rozgrywających się w dziejach naszego kraju.


Jest to książka o życiu, walce oraz o ideałach, które przyświecały „Ince”  w jej walce o wolną Polskę. Była to młoda dziewczyna, która w oddziale „Łupaszki” pełniła rolę sanitariuszki oraz łączniczki Armii Krajowej. Można powiedzieć, że jej historia jest bardzo niezwykła i w mojej opinii współcześnie powinniśmy brać z niej przykład. Odwaga i skromność to cechy, które charakteryzowały tą młodą dziewczynę.


Moim zdaniem całą publikację niejako wzbogaca wykorzystanie licznych fotografii. Pochodzą one z archiwów rodzinnych oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Przedstawiają nie tylko główną „bohaterkę” publikacji w warunkach domowych, ale również wśród swoich kolegów i przyjaciół z oddziału. Według mnie ich wykorzystanie nadaje książce większą wartość dodaną. Dzięki temu możemy zaobserwować jak tak naprawdę wyglądała „Inka” i jak wyglądał fragment jej życia.


W książce odnajdziemy również fragmenty opowiadań osób, które były związane z Danusią, znały ja lub działały razem w konspiracji. Ich słowa rzucają nowe światło na całą sprawę i nadają jej prawdziwy wymiar. Jednak na kształt całej publikacji miały wpływ również przywołane dokumenty, jak zeznania Danuty Siedzikówny i inne udostępnione prze Instytut Pamięci Narodowej. Widać wyraźnie, że autorka wykonała kawał dobrej roboty, by stworzyć prawdziwą i pełną historię „Inki”. W książce znajdziemy także opisy tortur, jakim byli poddawani więźniowie, by wyciągnąć z nich potrzebne informacje. Te wstrząsające opisy pokazują jednak jak naprawdę wyglądał totalitarny system „w praktyce”.


Jak dotąd była to pierwsza książka odnośnie Danuty Siedzikówny, którą przeczytałam, ale mam nadzieję, że nie była to ostatnia. Wyjątkowym momentem i niezwykle wzruszającym jest fragment, który ukazuje egzekucję Danusi Siedzikówny. Wówczas widać wyraźnie, że dziewczyna do końca nie utraciła swoich ideałów i pozostała im wierna do śmierci.


Podsumowując, książka Szukając Inki jest bardzo ciekawa i wciągająca. Książkę czyta się niemal jednym tchem. Nie można się od niej wręcz oderwać. W mojej opinii świetnie nadaje się dla osób interesujących się historią, ale nie tylko. Uważam, że świetnie nada się również dla osób, które akurat za ta dziedziną nie przepadają. Książka jest bardzo ciekawie napisana. Ukazuje przy tym wiele interesujących faktów. Jest naprawdę godna polecenia.


Za możliwość przeczytania książki Luizy Łuniewskiej chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu The Facto.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Powrót do dzieciństwa

Ostatnio bardzo modne stały się wszelkie kolorowanki dla dorosłych, antystresowe. Można powiedzieć, że tym samym umożliwiono dorosłym powrót do dzieciństwa, kiedy mogli beztrosko rysować i tworzyć własne dzieła sztuki. Niedawno również na swoim przykładzie przekonałam się o skuteczności takich właśnie kolorowanek. Jak wiadomo dla większości studentów w lutym jest taki magiczny czas zwany sesją. Wówczas przechodzimy samych siebie, aby wystarczająco dobrze nauczyć się i zdać egzaminy. Jest to także czas stresu (w moim przypadku praktycznie nieustającego stresu), nerwów i zniecierpliwienia. Doskonałą receptą na poprawienie sobie humoru jest w pewien sposób wyciszenie się i odstresowanie. Temu swoistemu wyciszeniu sprzyja kolorowanie. I być może zabrzmi to dziwnie, ale to często najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, aby pozbyć się stresu i chociaż na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie. W moim przypadku był to zbiór kolorowanek umieszczony w książce Motyle autorstwa Roberta M. Jurgi. ...