Przejdź do głównej zawartości

Recenzja Odłamków Ismeta Prcicia

Budzisz się w środku nocy. Jest to jedno z tych przebudzeń, które mąci ci w głowie. Koszmar jest na tyle wyrazisty, że wydaje się realny, ale przebudzenie jest zbyt kruche, by przynieść pokrzepienie i poczucie bezpieczeństwa. Ramiona ci tężeją, jakbyś spodziewał się ciosu. To, że nie istnieje żaden racjonalny powód do takiego zachowania, w ogólnie nie ma znaczenia. Poczucie straszliwego pośpiechu jest obezwładniające i czekasz, aż wejdziesz w pełny kontakt z rzeczywistością. Czekasz, aż wszystko zacznie mieć sens. Czas powłóczy nogami.

Powyższym cytatem można by doskonale podsumować książkę Ismeta Prcicia- Odłamki. Jak możemy przeczytać na okładce książki ODŁAMKI to imigracyjna powieść z przejmującą panoramą umęczonego wojną kraju i jednocześnie niezwykła „autobiografia”- element terapii Ismeta Pricica. Książka zachwycająca młodzieńczą nadzieją i humorem, a także wielką dojrzałością w rozliczeniu wojennej traumy.

Książka Pricica jest niezwykła w swoim wymiarze, ponieważ porusza czytelnika do głębi. Zmusza tym samym do refleksji i bardzo głębokich przemyśleń. Odłamki do tego stopnia mną wstrząsnęły, że nie byłam w stanie o niczym innym myśleć i cały czas wewnętrznie przeżywałam opisane wydarzenia. Można powiedzieć, że przez te przemyślenia zarwałam noc, ale wydaje mi się, że było warto. Chciałabym podkreślić, że bardzo dawno żadna książka nie wzbudziła u mnie tyle emocji, co właśnie opisywane Odłamki.

Książka jest tak realistyczna, że nie potrzeba dodatkowego komentarza. Opisy wojny- która miała miejsce w latach 90-tych XX wieku w Bośni i Hercegowinie- oraz trudne doświadczenia są tak realistyczne i dokładne, że momentami nierealne. Wojna z pewnością jest trudnym doświadczeniem, ponieważ zmienia wszystko, w co się do tej pory wierzyło, cały system wyznawanych wartości i zmienia nieodwracalnie człowieka. Po trudnych doświadczeniach wojny nie jest już on bowiem taki sam.

W moim rozumieniu, jak się było po stronie dobrych, wojna była czymś słusznym, jeśli zaś byłeś po stronie tych złych- miałeś przechlapane.

Wojna odciska swoje piętno na całym późniejszym życiu człowieka. Powoduje, że późniejsze decyzje są nią zdeterminowane. Przez zmianę systemu wartości, zmienia się także postrzeganie rzeczywistości i zmieniają się także priorytety i autorytety.

Książka jest w pewien sposób wyjątkowa, ponieważ wykorzystano w niej kilka form narracji, co sprawia, że czytelnik musi być niemal od pierwszej strony bardzo skupiony, aby niczego nie przegapić i z łatwością łączyć wątki. Według mnie działa to na plus całej opisanej historii, ponieważ możemy poznać rzeczywistość z różnej perspektywy, a nie tylko tej wyznaczonej i ukazanej przez bohatera.

Znalazłam tylko jedną rzecz, która w tej książce najmniej przypadło mi do gustu. Otóż autor wykorzystał w niej za dużo wulgaryzmów. Rozumiem, że w ten sposób chciał ukazać rzeczywistość taką, jaka była naprawdę, ale w niektórych momentach mógłby użyć innego słownictwa. Nie chodzi mi o to, że użył za dużo przekleństw, ale w niektórych opisach, czy dialogach bohaterów było wręcz za dużo wulgarnych słów. Nie tylko  w stosunku do wojny, ale także do kobiet, czy innych kwestii. Sama jestem przeciwniczą przekleństw i wręcz razi mnie, gdy jest ich za dużo. Zawsze przyjmuję zasadę, że wszystko z umiarem i wydaje mi się, że w tej kwestii autor trochę przesadził.

Jak dla mnie książka zasługuje na uznanie i nie dziwi mnie fakt, że została doceniona różnymi nagrodami. To tylko sprawia, że wreszcie zaczęto dostrzegać taką literaturę. Odłamki z całą pewnością wzbogacają czytelnika i w pewien sposób sprawiają, że zmienia się postrzeganie nie tylko na kwestię wojny, ale także na psychikę człowieka, który jej doświadcza.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo serdecznie, chciałabym podziękować Wydawnictwu Sine Qua . Bardzo, bardzo dziękuję :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Artur Nowak- "Plebania" [RECENZJA]

  Czytelniczo pierwszą połowę 2024 roku oceniam bardzo dobrze. Natomiast pierwsza przeczytana w sierpniu książka przyniosła niebywałe rozczarowanie. Miesiąc ten rozpoczęłam od „Plebanii” autorstwa Artura Nowaka. Dlaczego się rozczarowałam? Już wszystko Wam opowiadam. Książka w powszechnym mniemaniu miała za zadanie rzucić nowe światło na pozycję księży w Polsce. Odsłonić niejako niegodne zachowania przedstawicieli tej grupy społecznej, a przede wszystkim sprowokować do powszechnej dyskusji na temat patologii, która ma miejsce w polskim Kościele. W moim odczuciu pomysł nie wypalił. Otóż na ledwie dwustu stronach autor powiela informacje, które z pewnością były do tej pory znane czytelnikom chociażby z medialnych przekazów. W książce brakuje zatem tego zaskoczenia, które miało spowodować przywołanie konkretnych przykładów. Tematyka poruszana w książce została podzielona na siedem części. W mojej opinii każda z nich została skonstruowana w ten sam sposób – na początek została po...