Przejdź do głównej zawartości

Trzecia Rzesza przed sądem

Ostatnio wpadło mi w ręce wielkie tomisko, czyli książka autorstwa Joe J. Heydeckera i Johannesa Leeba pod tytułem Proces Norymberski. Trzecia Rzesza przed sądem. Jest to niezwykła publikacja odnośnie przebiegu procesów norymberskich, czyli sądowych postępowań karnych, które prowadzone były po zakończeniu drugiej wojny światowej od 1945 do 1949 roku. Były one prowadzone przeciwko głównym zbrodniarzom Trzeciej Rzeszy, toczone przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze.


Głośna, klasyczna książka Joe J. Heydeckera i Johannesa Leeba prezentuje tło procesu i przywołuje atmosferę tamtych lat, zawiera także zeznania oskarżonych i świadków oraz sentencje wyroków. Opisuje również wydarzenia, których proces był zwieńczeniem- narodziny i ekspansję zbrodniczej ideologii. W tym polskim wydaniu znalazły się usuwane przed laty przez komunistyczną cenzurę fragmenty dotyczące paktu Hitlera ze Stalinem oraz zbrodni katyńskiej.


Warto zaznaczyć, że książka jest o tyle ciekawa, że nie znajdują się w niej wyłącznie suche fakty przytoczone w procesie, ale także komentarze autorów odnośnie poszczególnych spraw. Dzięki czemu Czytelnik nie jest zagubiony i nawet jeżeli nic nie wie na temat procesów norymberskich, to z łatwością będzie mógł śledzić kolejność wydarzeń. Bardzo ważne jest to, że w książce w przystępnej formie udostępnia się szerokiej publiczności materiały z procesu norymberskiego. Można powiedzieć, że tym samym jest to próba ukazania Czytelnikom ówczesnej epoki, w celu, aby mógł wyciągnąć wnioski dotyczące mentalności ówczesnych ludzi i czynników, jakie doprowadziły tylu ludzi do Norymbergii.


Autorzy sądzą, że dzięki swej pracy przyczyniają się do wypełnienia poważnej luki, gdyż podjęta przez nich próba jest prezentacja przebiegu samego procesu na podstawie dokumentów, zeznań świadków, protokołów przy uwzględnieniu chronologii historycznej w całej złożoności.


Jak podkreślają autorzy proces norymberski przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym należy już dziś do przeszłości. Jednakże nie wolno zapominać, że jego znaczenie dla teraźniejszości i przyszłości nie zmalało, jest wciąż ważne.


Samą publikację czytało mi się bardzo dobrze. Bardzo wielu nowych rzeczy mogłam dzięki niej się dowiedzieć, co tylko powiększyło moją dotychczasową wiedzę. Zagadnienia dotyczące procesu norymberskiego były mi dotychczas obce z wielu powodów. Otóż po pierwsze na lekcjach historii w szkole bardzo mało się o tym mówiło. Można powiedzieć, ze bardzo pobieżnie. Po drugie, temat ten jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu, więc nie widziałam powodu, aby się nim „zamęczać”. Wszystko zmieniło się właśnie po lekturze książki Proces norymberski. Trzecia Rzesza przed sądem. W pewien sposób ta publikacja nie tylko zaciekawiła mnie i na tyle zachęciła do swoistego drążenia tego tematu, że postanowiłam pogłębiać wiedzę i bardziej zainteresować się tym tematem.


Znaczenie procesu norymberskiego polegało także na tym, że działał on miarkująco w okresie, gdy wśród zwycięzców dawały jeszcze mocno o sobie znać silne emocje negatywne i myśli o zemście. Kto zresztą może mieć za złe alianckim żołnierzom i reporterom, którzy uczestniczyli w wyzwalaniu Auschwitz czy Mauthausen i na własne oczy widzieli ten koszmar, ze chcieli dać w jakiś sposób upust swemu bezsilnemu gniewowi. Proces norymberski uspokajał owe antyniemieckie nastroje; właśnie dlatego, ze wbrew temu, o czym w naszych czasach niektórzy autorzy usiłują przekonać opinię publiczną, trybunał norymberski nie był „trybunałem zwycięzców”.


Uważam, że książka Proces norymberski. Trzecia Rzesza przed sądem jest książką godną polecenia nie tylko entuzjastom historii, ale także tym, którzy o czasach drugiej wojny światowej chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej, a nie tylko suchych faktów z lekcji historii.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki chciałabym bardzo podziękować Wydawnictwu RM.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

ZAGADKA WEST HEART- Dann McDorman [RECENZJA]

  Takiej powieści na pewno nie czytaliście! Jestem o tym wręcz przekonana. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o swoich wrażeniach po przeczytaniu książki „Zagadka West Heart”. Po pierwsze musicie wiedzieć, że to powieść kryminalna zupełnie inna niż wszystkie. Owszem mamy tutaj do czynienia z morderstwem oraz próbą odnalezienia zabójcy. Natomiast sama konstrukcja powieści jest zupełnie inna niż tak, do której zostaliśmy przyzwyczajeni przez autorów piszących w tym gatunku. To coś innego i tym samym zaskakującego czytelnika, że naprawdę nie sposób oderwać się od pierwszej strony. Akcja powieści toczy się w klubie myśliwskim West Heart, gdzie przybywają w pewien lipcowy weekend jego członkowie, aby oddać się tradycyjnym zajęciom (czyt. polowaniom i licznym bankietom) i miło spędzić letni czas. Członkowie klub są naprawdę różni. Nie tylko pod względem majętności, ale także pod względem wyznawanych wartości, czy filozofii życia. Wśród uczestników wydarzeń znajdziemy zatem prezesa...