Przejdź do głównej zawartości

Kilka słów o kobietach, które robiły furorę w PRL-u

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o książce Iwony Kienzler pod tytułem Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL, to bardzo zachwycił mnie nie tylko tytuł, ale także poruszana w nim tematyka. Bowiem okres PRL-u – osobie, która urodziła się, kiedy już go nie było może kojarzyć się raczej z długimi kolejkami, pustymi półkami w sklepach i brakiem wolności oraz cenzurą. Ten czas znam jedynie z opowiadań rodziców, czy lekcji historii. Chociaż z tego drugiego źródła znacznie mniej. Jednak zauważam, że ostatnio bardzo często wraca się do tamtych dawno minionych czasów. Dosyć dużą popularnością cieszą się chociażby gadżety stylizowane na ten okres.


Chociaż czasy PRL-u nie budzą skojarzeń z hollywoodzkim blichtrem, wówczas także istniały gwiazdy. Co prawda, ich życie w niczym nie przypominało tego, jakie wiodły ich koleżanki z amerykańskiej fabryki snów czy diwy z zachodniej Europy, nie mogły liczyć ani na tak wysokie gaże, ani na tak wspaniałe stroje, w których pokazywałyby się na różnego rodzaju galach, ale przez Polaków były kochane i podziwiane.


Wracając jednak do książki Iwony Kienzler, to chciałabym podkreślić, że bardzo przypadła mi ona do gustu. Jest to bowiem publikacja, która przybliża sylwetki nietuzinkowych kobiet, które nie były zwyczajne. Nie mieściły się w z góry narzuconych im schematach. To niezwykła opowieść o ośmiu kobietach, które na stałe wpisały się w kanon piękna. Autorka opisuje tutaj historie m.in. Niny Andrycz, Agnieszki Osieckiej, czy Violetty Villas.


Były nie tylko wielkimi artystkami, ale też epatowały swoją seksualnością, rozpalając męskie zmysły do białości. Część historyków zajmujących się okresem PRL twierdzi, że to właśnie także pamięć o niezapomnianych artystkach z tamtych lat sprawia, że wielu z rozrzewnieniem wspomina ów niełatwy przecież okres w naszej historii.


To, co cenię w tej książce to przede wszystkim język autorki. Jest niezwykle plastyczny i dowcipny. Dzięki temu książka zyskuje na znaczeniu. Książkę czyta się niezwykle przyjemnie. Dawno nie miałam okazji spędzić tylu wspaniałych chwil, rozkoszując się czytaniem. W niektórych momentach ma się wrażenie, jakby znało się je- bohaterki książki Iwony Kienzler- osobiście. Każda z tych kobiet cechowała się niezwykłymi cechami charakteru. W mojej opinii to właśnie przyczyniło się do tego, że zaszły tak daleko.


Publikacja Iwony Kienzler ujawnia przed czytelnikami nie tylko sekrety życia prywatnego peerelowskich gwiazd, ale też zaprasza za kulisy teatrów i kabaretów oraz na plan filmowy.


Warto podkreślić, że publikacja jest niezwykle drobiazgowa. Wykorzystano liczną bibliografię, która stanowi solidną podstawę książki. Bardzo ciekawe są również fotografie, które znajdujemy na początku każdego rozdziału. Trzeba podkreślić, że autorka bardzo dokładnie przedstawiła Czytelnikowi drogę do sławy każdej z gwiazd. Ukazała także ich życie prywatne. Dzięki temu dała możliwość śledzenia ich losów jakby „od kuchni” . Każdą z kobiet przedstawiła na swój sposób. Przede wszystkim pokazała je jako zwyczajne osoby, które niczym nie różnią się od zwykłych ludzi. Jedyną różnicą jest fakt, że im w tym okresie poszczęściło się i odniosły niebywały sukces. Autorka nie skupiła się wyłącznie na ich talencie. Ukazał je w taki sposób, w jaki widział je otaczający świat. Nie brakuje jednak refleksji odnośnie ich prywatnego życia i tego jak funkcjonowały w stosunkach rodzinnych, koleżeńskich, wśród przyjaciół. Brak jest tutaj kształtowania opinii Czytelników. To oni mają zadecydować, jak postrzegać każdą z pań. Nie ma tutaj mowy o żadnej manipulacji, czy naginania faktów do własnych potrzeb. Jest to rzetelna książka o kobietach z tamtych czasów.


W mojej opinii jest to książka godna polecenia, nie tylko dla fanów minionej epoki.


Za możliwość przeczytania książki oraz wyrażenia swojej opinii bardzo dziękuję Wydawnictwu Bellona.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

ZAGADKA WEST HEART- Dann McDorman [RECENZJA]

  Takiej powieści na pewno nie czytaliście! Jestem o tym wręcz przekonana. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o swoich wrażeniach po przeczytaniu książki „Zagadka West Heart”. Po pierwsze musicie wiedzieć, że to powieść kryminalna zupełnie inna niż wszystkie. Owszem mamy tutaj do czynienia z morderstwem oraz próbą odnalezienia zabójcy. Natomiast sama konstrukcja powieści jest zupełnie inna niż tak, do której zostaliśmy przyzwyczajeni przez autorów piszących w tym gatunku. To coś innego i tym samym zaskakującego czytelnika, że naprawdę nie sposób oderwać się od pierwszej strony. Akcja powieści toczy się w klubie myśliwskim West Heart, gdzie przybywają w pewien lipcowy weekend jego członkowie, aby oddać się tradycyjnym zajęciom (czyt. polowaniom i licznym bankietom) i miło spędzić letni czas. Członkowie klub są naprawdę różni. Nie tylko pod względem majętności, ale także pod względem wyznawanych wartości, czy filozofii życia. Wśród uczestników wydarzeń znajdziemy zatem prezesa...