Przejdź do głównej zawartości

Powstanie Warszawskie w zupełnie nowym świetle

Powstanie Warszawskie to jedno z wydarzeń, które należy do najbardziej bolesnych w historii Polski. Przy okazji corocznych obchodów przypominane są sylwetki osób, które brały udział w Powstaniu, przywołuje się miejsca. Jednakże ciągle trwa dyskusja odnośnie tego, czy do Powstania w ogóle powinno dojść. Historycy wciąż prowadzą dyskusje na temat sensowności podjęcia przez dowództwo AK takiej decyzji.


Moim zdaniem jednak te wszystkie dyskusje powinniśmy pozostawić, ponieważ w tym wszystkim tracimy sens poświecenia tych młodych ludzi, którzy nie bali się oddać swojego życia, zdrowia za swoje miasto i swój kraj. Współcześnie powinniśmy być im za to wdzięczni i doceniać ich trud i poświęcenie.


Przy tej okazji sięgnęłam po książkę Ojciec 44, która opowiada o tamtych wydarzeniach, jak dla mnie w zupełnie inny sposób. Wydaje mi się, że to przede wszystkim poprzez odmienne podejście do tematu. Tutaj mamy do czynienia z powieścią sensacyjną, czyli przedstawieniem wydarzeń bez całej otoczki historycznej, dzięki czemu można zainteresować osoby, które nie są sympatykami historii. Im również będzie świetnie czytało się tą książkę.


Książka autorstwa Jerzego Ciszewskiego opowiada o losach Jurka Ciszewskiego. W tym momencie może Wam się zaświecić lampka, poczym stwierdzicie, że jest tutaj coś nie tak – „Czyżby zbieżność nazwisk?”. Już śpieszę z odpowiedzią. Otóż książka stanowi opowieść autentycznego bohatera Powstania Warszawskiego, ojca autora. Jak sam autor podkreśla, ta książka powstała głównie z myślą o młodszych pokoleniach. Chociaż moim zdaniem powodem jej powstania może być także chęć oddania hołdu swojemu ojcu i podkreślenie wagi jego zaangażowania w walkę o wolność Ojczyzny.


Młody, niepokorny Jurek pełen jest wątpliwości, czy decyzja o wznieceniu powstania była słuszna. Postanawia jednak dołączyć do walki z okupantem. Targany wewnętrznymi konfliktami mierzy się z najpotężniejszym wrogiem – umierającą nadzieją.


Tak jak wspomniałam wyżej książka jest powieścią sensacyjną, co powoduje, że ma się przeświadczenie, że akcja pędzi na łeb, na szyję. Zresztą taki dynamizm tej książce jest niezwykle potrzebny, przecież wydarzenia tamtych dni również rozgrywały się błyskawicznie. Powoduje to, że nie można się od książki oderwać. Czyta się ją niemal jednym tchem i ciągle jest mało.


Ponadto warto podkreślić, że książka w swojej wymowie jest bardzo prawdziwa, ponieważ nie koloryzuje wydarzeń. Wprost przeciwnie, pokazuje je takimi, jakie były naprawdę. W niektórych sytuacjach wyraźnie widać wątpliwości uczestników Powstania w sens ich walki. Mieli oni bowiem przeświadczenie, że – szczególnie pod koniec – jest to sprawa przegrana. Widok śmierci bliskich, przyjaciół, powodował, że tracili wiarę w sprawę, w którą się zaangażowali.


Ostatnią kwestią, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest przede wszystkim główny bohater. To z jego perspektywy mamy okazję śledzić wydarzenia. Moim zdaniem jest on na wskroś współczesny. Dręczą go wątpliwości w słuszność powstania. Nie jest do końca pewien. Z drugiej jednak strony bardzo mocno się angażuje. Można powiedzieć, że jego obraz nie jest gloryfikowany. Autor nie stara się ukazać go jako zbawcy narodu, za którym reszta powinna podążyć. Nie, Jurek Ciszewski to normalny człowiek, któremu jednak przyszło żyć w trudnych czasach, gdzie musiał przewartościować swoje zapatrywania i plany na przyszłość.


Podsumowując, chcę podkreślić, że Ojciec 44 to długo wyczekiwana książka, która w pewien sposób zmienia podejście do tematu Powstania Warszawskiego. Uważam przy tym, że powinna zostać bardziej rozpropagowana, aby szansę jej przeczytania miało jak najwięcej osób. Ja zaś ze swojej strony mogę tylko zachęcić do jej lektury.


Za egzemplarz recenzencki oraz możliwość przeczytania książki chciałabym podziękować Wydawnictwu Czarna Owca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

ZAGADKA WEST HEART- Dann McDorman [RECENZJA]

  Takiej powieści na pewno nie czytaliście! Jestem o tym wręcz przekonana. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o swoich wrażeniach po przeczytaniu książki „Zagadka West Heart”. Po pierwsze musicie wiedzieć, że to powieść kryminalna zupełnie inna niż wszystkie. Owszem mamy tutaj do czynienia z morderstwem oraz próbą odnalezienia zabójcy. Natomiast sama konstrukcja powieści jest zupełnie inna niż tak, do której zostaliśmy przyzwyczajeni przez autorów piszących w tym gatunku. To coś innego i tym samym zaskakującego czytelnika, że naprawdę nie sposób oderwać się od pierwszej strony. Akcja powieści toczy się w klubie myśliwskim West Heart, gdzie przybywają w pewien lipcowy weekend jego członkowie, aby oddać się tradycyjnym zajęciom (czyt. polowaniom i licznym bankietom) i miło spędzić letni czas. Członkowie klub są naprawdę różni. Nie tylko pod względem majętności, ale także pod względem wyznawanych wartości, czy filozofii życia. Wśród uczestników wydarzeń znajdziemy zatem prezesa...