Przejdź do głównej zawartości

Dzisiaj kilka słów o potędze…

Kiedy dowiedziałam się, że ta książka jest na rynku wydawniczym, postanowiłam, że za wszelką cenę ją przeczytam. I stało się, jestem już po jej lekturze i śmiało mogę stwierdzić, że bardzo mi się podobała. A o jakiej książce mowa? Oczywiście o dziele Simona Sebaga Montefiore, czyli Romanowowie 1613-1918.


Poniżej przedstawiam Wam powody, które wpłynęły na właśnie taką moją opinię.




Byli najpotężniejszą dynastią czasów nowożytnych. Przez trzysta cztery lata Romanowowie rządzili Rosją, wierząc, że władza absolutna jest świętym powołaniem carów. Zbudowali imperium, w którym polityka i ich życie prywatne przenikały się nawzajem. Biografie dwudziestu carów i caryc rodu Romanowów to historia spisków pałacowych, zdrad, zbrodni, błyskotliwych zwycięstw, upokarzających klęsk, geniuszu i szaleństwa. I barwna historia romansów, mariaży, seksualnych ekscesów, bajecznych bogactw i wielkich tragedii. Punktem kulminacyjnym Romanowów jest nowy portret cara Mikołaja II i jego żony Aleksandry oraz makabryczna zbrodnia na całej rodzinie carskiej w 1918 roku.



Pierwszą kwestią, na którą trzeba zwrócić szczególną uwagę jest jej cudowne wydanie. Moim zdaniem akurat przy tej książce świetny pomysł przerodził się w jeszcze lepsze wykonanie. Otóż książka wydana jest w twardej okładce z obwolutą. Obwoluta jest zielona z złotymi elementami i białymi literami. Natomiast pod nią kryje się nieskazitelnie biała okładka. W moim odczuciu robi to duże wrażenie i przyciąga wzrok.


Jednak okładka nie jest jedynym elementem, który sprawia, że książka jest naprawdę wyjątkowa. Jest to także jej treść. Muszę się od razu przyznać, że od książki nie mogłam się oderwać i pomimo tego, iż nie jest to powieść, to momentami miałam takie wrażenie.




Wykorzystując nieznane dotąd materiały archiwalne, autor stworzył nie tylko pasjonującą opowieść o życiu prywatnym Romanowów, ale także uniwersalne studium władzy i wnikliwy obraz imperium, na którym wzoruje się dzisiejsza Rosja.



Publikację wzbogacają liczne ilustracje i zdjęcia, dzięki którym możemy zaobserwować nie tylko poszczególne postaci, ale możemy łatwiej ułożyć sobie konkretne osoby i ich funkcje, związki. To bardzo obszerna publikacja. Zawiera bowiem ponad 800 stron wielu ciekawych informacji. Na początku sądziłam, że nie poradzę sobie z tak wielką liczbą stron i wielością postaci, ale w momencie, kiedy „wgryzłam się” w książkę, to mobilizowało mnie do kontynuowania jej lektury.


Tak naprawdę w tej książce jest wszystko. Moim zdaniem autor wykonał olbrzymią pracę, by w tak skondensowany sposób przedstawić ponad trzechsetną historię niezwykłej dynastii, która miała swoisty wpływ na losy Europy i nie bójmy się tego słowa – całego świata.




Pod pewnymi względami ta książka stanowi studium władzy absolutnej i traktuje o tym, w jaki sposób wypacza ona charakter jednostki, która ją sprawuje. […] Cokolwiek się sądzi na temat Rosji, jej kultura, dusza, istota zawsze były wyjątkowe, a wyjątkowość tę starała się uosabiać jedna rodzina. Nazwisko Romanowów nie oznaczało jedynie nazwy kolejnej dynastii wraz z towarzyszącym jej przepychem, ale było również symbolem despotyzmu, parabolą szaleństwa i arogancji władzy absolutnej.



Reasumując, książka Romanowowie 1613-1918 jest niezwykle interesująca. Polecam ją każdemu i mam tutaj na myśli nie tylko pasjonatów historii, ale również tych, którzy interesują się genezą różnych państw.


Za możliwość przeczytania książki oraz za egzemplarz recenzencki chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Magnum

Komentarze

  1. Powiem szczerze, że nie słyszałam o tej książce, ale mam ogromną ochotę ją przeczytać, szczególnie, że tematyka historyczna jest mi bliska :D Natychmiast trafia na moją "to read list"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz i zapraszam częściej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

KOROWÓD- Jakub Małecki [RECENZJA]

  T ej książki nie da się ocenić w kilku słowach. Myślę, że gdyby się pokusić o jej recenzję, to powstałby pewnie dość sporych rozmiarów esej. Uspokoję, aż tak długiej recenzji nie przygotowałam, dlatego liczę, że zostaniesz ze mną do ostatniego zdania. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę o najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, czyli o „Korowodzie” . Od razu zacznę, że przed premierą było bardzo mało informacji na temat fabuły książki. Nawet na okładce powieści brak jest jakichkolwiek opisów lub fragmentów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Nawet sam fakt, ze egzemplarze powieści nie trafiły do recenzentów wcześniej i tak naprawdę wszyscy zainteresowani czytelnicy zyskali do niej dostęp w tym samym czasie. Wszystko to wynika z faktu, że autor nie chciał narzucać czytelnikowi sposobu interpretacji tej powieści. Chciał, aby każdy czytelnik zinterpretował ją na swój sposób. Aby „wyciągnął” z tej powieści te wartości, które są mu najbliższe. Moim zdaniem była to bardzo dobra decyzja,...

Hanya Yanagihara- Małe życie [RECENZJA]

Wreszcie po prawie czterech latach od premiery książki „Małe życie „ autorstwa Hanya Yanagihara w Polsce zdobyłam się na odwagę, aby ją wreszcie zrecenzować. Gwarantuję Wam jedno – jest to książka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Podobnej na rynku wydawniczym na pewno nie znajdziecie. Szczerze mówiąc lektura tej książki do najłatwiejszych nie należy. Po pierwsze czytelnika może przerażać przede wszystkim jej rozmiar – jest to ponad 800 stron naprawdę świetnej literatury. Po drugie, na samym początku bardzo ciężko jest „wgryźć się” w całą historię. Przez pierwsze 100-150 stron można odnieść wrażenie, że powieść to typowy książkowy gniot, który niczego sobą nie reprezentuje. Jednak, kiedy przebrnie się przez tą – w mojej opinii – najtrudniejszą cześć, to dalsza lektura książki jest największą przyjemnością. W powieści zostały opisane losy czterech przyjaciół – Willema, Jude’a, JB i Malcolma. Pomimo tego, że każdy z nich jest inny – mają różne temperamenty, wykonują różne zaw...

Powrót do dzieciństwa

Ostatnio bardzo modne stały się wszelkie kolorowanki dla dorosłych, antystresowe. Można powiedzieć, że tym samym umożliwiono dorosłym powrót do dzieciństwa, kiedy mogli beztrosko rysować i tworzyć własne dzieła sztuki. Niedawno również na swoim przykładzie przekonałam się o skuteczności takich właśnie kolorowanek. Jak wiadomo dla większości studentów w lutym jest taki magiczny czas zwany sesją. Wówczas przechodzimy samych siebie, aby wystarczająco dobrze nauczyć się i zdać egzaminy. Jest to także czas stresu (w moim przypadku praktycznie nieustającego stresu), nerwów i zniecierpliwienia. Doskonałą receptą na poprawienie sobie humoru jest w pewien sposób wyciszenie się i odstresowanie. Temu swoistemu wyciszeniu sprzyja kolorowanie. I być może zabrzmi to dziwnie, ale to często najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić, aby pozbyć się stresu i chociaż na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie. W moim przypadku był to zbiór kolorowanek umieszczony w książce Motyle autorstwa Roberta M. Jurgi. ...